Ubrana w cienki sweterek i krótkie dżinsowe spodenki
wyszła z domu. Była zima. Dreszcze oblały jej całe ciało, gdy wiatr owiał jej
twarz. Nogi same ją prowadziły. Połowa jej mózgu wiedziała co zamierza, druga
zaś niemiłosiernie ją odrzucała. Wyszła z bogatej dzielnicy do ciemnych uliczek,
których w głębi duszy strasznie się bała, ale dla niej teraz wszystko mogłoby
się stać. Nie obchodziło ją co może ktoś z nią zrobić. Ktoś kto szedł za nią
krok w krok od momentu kiedy weszła w te alejki przepełnione mrokiem i grozą.
Ręce się trzęsły, a kolana uginały. Na twarzy widniał grymas, a łzy sprawiały
to, że widziała jak przez mgłę. Ta młoda, nieśmiała i grzeczna dziewczyna zaraz
miała przeżyć lub nie to, co zmieni jej życie o 180 stopni. Poczuła czyjeś
zimne ohydne ręce na swojej talii…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz