środa, 21 sierpnia 2013

Prolog

Ubrana w cienki sweterek i krótkie dżinsowe spodenki wyszła z domu. Była zima. Dreszcze oblały jej całe ciało, gdy wiatr owiał jej twarz. Nogi same ją prowadziły. Połowa jej mózgu wiedziała co zamierza, druga zaś niemiłosiernie ją odrzucała. Wyszła z bogatej dzielnicy do ciemnych uliczek, których w głębi duszy strasznie się bała, ale dla niej teraz wszystko mogłoby się stać. Nie obchodziło ją co może ktoś z nią zrobić. Ktoś kto szedł za nią krok w krok od momentu kiedy weszła w te alejki przepełnione mrokiem i grozą. Ręce się trzęsły, a kolana uginały. Na twarzy widniał grymas, a łzy sprawiały to, że widziała jak przez mgłę. Ta młoda, nieśmiała i grzeczna dziewczyna zaraz miała przeżyć lub nie to, co zmieni jej życie o 180 stopni. Poczuła czyjeś zimne ohydne ręce na swojej talii…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz