poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Chapter One

- No to dawaj na zakupy!
- Nie mam ochoty!
- Ja pierdole. Czy tobie cokolwiek coś się kiedyś chciało?! Nie, a wiesz dlaczego?! Bo ciągle grzejesz dupę przed telewizorem!
- Dobra Rose wyluzuj trochę i idź sama, zaraz się zacznie Głowa Rodziny.
- Ugh. Wkurwiasz mnie dziewczyno. Nara.

Założyłam słuchawki na uszy w których od razu rozbrzmiała moja ulubiona piosenka. Do kieszeni włożyłam pieniądze i odpaliłam papierosa.
Szłam ulicami Londynu, jakbym tu się urodziła. Znałam każdy zakątek tego miasta. Tak naprawdę, po tym jak były chłopak Lottie mnie uratował od tamtego mężczyzny który tamtej nocy chciał mnie... Ugh, nienawidzę tego słowa… zgwałcić. Nie wróciłam do domu. Oddali mnie do domu dziecka. Tam poznałam Jake’a. Z którym się przeprowadziłam z Ameryki do Londynu. Parę dni po nas Lottie pokonała tyle kilometrów żeby się wypłakać. Ostatecznie została z nami. I od tamtej pory mieszkamy we trójkę.
Niedopałek zgniotłam butem i weszłam do Galerii. Chodziłam po sklepach i praktycznie nic nie kupiłam. No nie licząc 2 pary spodni i spodenek i 5 T-shirtów. Szłam nie patrząc przed siebie. Nagle ktoś mnie trącił i prawie upadła, gdyby nie ściana, na którą wpadłam.
- Jak chodzisz skurwielu!!
Ciemnowłosy chłopak w skórzanej kurtce, spojrzał na mnie, prychnął i poszedł. Frajer. Wkurwiona udałam się w stronę do domu. Wbiegłam najszybciej jak mogłam po schodach i otworzyłam drzwi od domu. Zdjęłam górną warstwę stroju i pędem rzuciłam się w stronę mojego pokoju. Ciągle w głowie miałam tamtego smroda co na mnie wpadł. Nienawidzę takich ludzi. Wkurwiają mnie. I to bardzo.



Leżałam sobie na łóżku, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Czego?! –warknęłam.
- Mogę wejść? –usłyszałam Jake’a.
- Spierdalaj.
- Czemu jesteś wkurzona? – nie ma to jak gadanie przez drzwi. Żałosne.
- Chuj cię to. Wypierdalaj! – już się nie odezwał. I bardzo dobrze.
Wstałam i podeszłam do szafki, z której wzięłam laptopa. Wybawienie. Z urządzeniem ponownie położyłam się na wygodnym, łóżku. Włączyłam folder z moją ulubioną muzyką. I po chwili wpadłam w objęcia Morfeusza…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz